Thermen & Badewelt Sinsheim nie jest wymieniane wśród 100 najlepszych saun. Jednak przynależność do grupy przedsiębiorstw Wund, do której należy największe saunarium świata w Erding, największa sauna świata, zorganizowanie nocy saunowej w dogodnym dla nas terminie spowodowały, że zaparkowaliśmy przed tym obiektem. Z zewnątrz ani nie budzi respektu ani nie zachwyca.
Parking był całkowicie zapełniony już w okolicach godziny 14:00 i kolejni goście parkowali na sąsiadującym parkingu. Pani w kasie każdego ostrzegała, że o 18:00 strefą beztekstylną stanie się również „raj palmowy” czyli basenowa część obiektu.
Wykupiliśmy całodzienne bilety w cenie 32 EUR. Cena nie była podwyższona w związku z dodatkowymi atrakcjami.
Szatnie wyróżniają się przestronnością. Wejście na halę basenową znajduje się zdecydowanie wyżej niż poziom basenów, co u każdego nowego gościa wywołuje efekt „wow”. Określenie „raj palmowy” jest uzasadnione. Wypoczynek rozpoczęliśmy jednak od „raju saunowego” i od znalezienia programu ceremonii saunowych.
Największa sauna świata budzi respekt. Wywieszony certyfikat Guinnessa przekonuje niedowiarków. Prowadzone w tej saunie ceremonie należą do łagodnych: medytacje przy gongach i wachlowanie. Temperatura na najwyższym (6) poziomie wynosi 70 stopni. Wietrzenie w tej i w większości innych saun odbywa się automatycznie. A wachlowanie to kawał ciężkiej fizycznej roboty. Wielkie flagi wymagają sporego wysiłku. Żaden saunamistrz nawet nie próbuje bardziej skomplikowanych technik. Trzeba oblecieć 160 m2 i dotrzeć do tłumu ludzi. W tej saunie seanse prowadzone są przez dwóch saunamistrzów jednocześnie. Wrażenie budzą duże ryby pływające w basenie, który jest jednocześnie jedną ze ścian sauny.
Na wyróżnienie zasługują również sauna-kino, sauna kawowa, sauna z ogrodem zoologicznym za ścianą i basen bez krawędzi. Dopływając do końca basenu okazuje się, że za nim rozpościera się rozległy widok i znajdujemy się na dość dużym i stromym wzniesieniu. Mało jest klasycznych pryszniców.
Ostrzegam przed ceremonią z pilingiem kawowym. Po pobycie w saunie parowej (ciekawe rozwiązanie z kranikiem przy każdym siedzeniu) zostaliśmy uraczeni pastą o ciemnym zabarwieniu. Szczęśliwi wraz z małą grupą kobiet starannie natarliśmy się tą maścią i … zaczęliśmy głupkowato po sobie spoglądać. Wypadałoby jakoś to spłukać a tu prysznice bardzo daleko, tłumy ludzi przemieszczające się między saunami, owinięcie się ręcznikiem oznaczałoby pozostawienie na nim brązowych śladów …. Zrozumiałem wtedy co oznacza pojęcie „mieszane uczucia”. Było to coś, co mnie ogarnęło gdy trzymając w garści ręcznik prowadziłem do pryszniców żonę i grupę podążających za mną upapranych i zdecydowanie zażenowanych Niemek.
O 18:00 została zdemontowana ścianka oddzielająca raj saunowy od palmowego oraz rozległy się informacje o rozpoczęciu nocy saunowej pod hasłem „Viva Ameryka Południowa” i o konieczności pozbycia się strojów również w części palmowej. Akcja zmiany zasad dress code przebiegła sprawnie i dyskusje z nielicznymi zdziwionymi były dość krótkie. Kilka osób opuściło obiekt a pozostałe dostosowały się do uproszczonych zasad.
Dalsza część wieczoru była umilana występami zespołu muzycznego, specjalisty od podbijania piłki nożnej, któremu ta piłka raz po raz wpadała do wody i popisami bębnowymi grupy kubańskich młodzieńców. Szczególnie ta ostatnia formacja ożywiła damską widownię. Wszystkie te atrakcje podziwiać można było pluskając się w wodzie lub wylegując się na piętrze na białych leżankach.
Obiekt opuściliśmy w okolicach północy. Polecam dla osób lubiących masowy wypoczynek na najwyższym poziomie.
Cena
32 EUR
Nocleg
Hotel: Hotel Drei Könige
Wymaga wyjątkowo dobrego humoru. Mikroskopijny pokój. Bez windy. Mówiąca po polsku pracownica. Dziwiła się, że nie planujemy odwiedzić największego muzeum techniki.
Cena: 58 EUR ze śniadaniem
[2014-02-21]
