Posted in

Su Saray Warszawa w orientach hammamu

Na jednym z portali na podstawie czyjegoś opisu i po oglądnięciu facebookowych informacji napisałem, że to odkrycie roku 2013. Nasza wczorajsza niezapowiedziana wizyta potwierdziła to. Długo się zastanawiałem czy w ogóle o tym pisać i informować Was o tym miejscu. Może powinienem przystąpić do grupy osób utrzymujących to miejsce w tajemnicy? Rzut oka na statystyki odwiedzin mojej strony przekonał mnie, że aż tak bardzo grupa wtajemniczonych nie powiększy się. W Warszawie Su Saray to najlepsze miejsce do saunowania.

  • Przestronne szatnie i duża łazienka zaskakująca ilością umywalek i pryszniców.
  • Dwie sauny suche
  • Łaźnia parowa (która podczas naszej wizyty nie była włączona),
  • Duże jacuzzi. Brakowało mi przy nim możliwości zawieszenia ręcznika. Leżąc w nim i wpatrując się w gwiaździsty i lustrzany sufit zastanawiałem się jaką technikę wchodzenia do niego zalecałyby specjalistki od gracji.
  • Podgrzewane leżanki i ława
  • Prysznic wrażeń. Tutaj jego regionalna odmiana. W dość małym owalnym pomieszczeniu na ścianach zamontowanych jest 5 natrysków o stałej letnio-zimnej temperaturze, co jest ciekawym i bez wątpienia bezpiecznym rozwiązaniem. A nad tym wszystkim króluje wiaderko z zimną wodą. I to musi być nie lada wrażenie jak do tego pomieszczenia wejdzie 5 osób i zajmie się letnim schładzaniem a szósta skorzysta z wiadra. Wrażenia akustyczne i wizualne muszą być nieziemskie.
  • Pojemnik z lodem. Najlepsze z możliwych miejsc. Usytuowanie ustępuje jedynie rozwiązaniu zastosowanemu w Rudzie Śląskiej. Przed oszklonymi saunami, ławą, miejscem do grzania stóp, recepcją, na końcu głównego korytarza. Architekt pewnie myślał, że lód produkowany w tej maszynie służy do chłodzenia drinków. (kurcze, a może tak jest w istocie …)
  • I najlepsze: hammam. Miejsce, które mnie zaskoczyło i wprowadziło w zakłopotanie. Duże i jasne pomieszczenie z umieszczonym na środku kamiennym, podgrzewany stołem. Temperatura dość wysoka ale niższa niż w saunach parowych. W głębi basenik z gorącą wodą. Wzdłuż ścian ławy z czterema kamiennymi i bezodpływowymi misami, do których z mosiężnych kranów można nalewać wodę. Na każdej misie metalowa miska, którą łatwo można było wylewać wodę napuszczoną do tych kamiennych. W kącie stał garnek z dziwnym mydłem i workiem. I … No właśnie. Jak tu się bawić?
Su Saray

Posiedzieliśmy w gorącej wodzie. Bąbelków niewiele. Wyszedłem i znalazłem dwie typowe dysze do emisji pary oraz coś co przypominało czujnik temperatury. Widząc już na piersiach szarfę „bohatera domu” rozpocząłem poszukiwania zimnej wody i poległem. Z każdego kranu leciała woda o w przybliżeniu tej samej temperaturze ale zdecydowanie nie zimna. Z planów stworzenia sobie łaźni parowej nic nie wyszło. Czy ktoś wie jak prawidłowo korzystać z tego pomieszczenia bez udziału masażysty. (Ostrzegam, że pomysły z podtekstami erotycznymi będą usuwane. Sam mam ich pod dostatkiem).

Cztery godziny poświątecznego piątkowego wieczór upłynęły szybko i miło. Z obiektu korzystaliśmy w towarzystwie jedynie młodzieńca, który w akcie desperacji wywołanym błogą nudą zaproponował nam wspólny Aufguss. Dwukrotnie pojawiały się panie z obsługi chyba trochę zaniepokojone długością naszego pobytu.

http://susaray.pl/

Cena

50 zł za pobyt bez limitu. Ręczniki i woda. W tygodniu do 22:00. W soboty do 20:00 a w niedzielę do 18:00. Nieoficjalnie do 19:00.

[2013-12-29]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *