Do monte mare Schliersee wiedzie malownicza droga. Stając na parkingu miejskim otrzymujemy zwrot opłaty. Obiekt dysponuje również własnym bezpłatnym parkingiem.
Jak w bajce Krasickiego “Miłe złego początki, lecz koniec żałosny.”. Zaczęło się od ceremonii poprowadzonej przez młodzieńca, dla … 3 osób: zespół TS i jeszcze jedna pani. Osobiście nie przepadam za tak niską frekwencją. Uważam, że ceremonie saunowe mają swój terapeutyczny efekt również przez grupowe cierpienie/zabawę/przebywanie. Koniec ceremonii był jednak nad wyraz zachęcający, bo zostaliśmy poczęstowani piwem.
Kolejne seanse prowadził najstarszy saunamistrz jakiego mieliśmy kiedykolwiek okazję zobaczyć. Wywoływało to u nas mieszane uczucia na właściwie prywatnych 4-6 osobowych seansach.
Saunarium mieści się na ostatnim piętrze, do którego wjeżdża się windą. Ładne sauny, ładne widoki, bar/restauracja, ładna pogoda, górująca nad obiektem wieża kościelna, długi piątkowy wieczór aż do 24:00.
Zaniepokoiło nas zasłonięcie plandeką basenu pływackiego na dolnym piętrze i nasza ciągła samotność mimo wspaniale zachodzącego słońca. O 20:45 dowiedzieliśmy się, że zasadniczo o 21:30 powinniśmy opuścić obiekt, gdyż z powodu niskiej frekwencji zostanie on wcześniej zamknięty.
W kasie pani zaproponowała nam bon umożliwiający wejście dwóch osób na jeden bilet. Takiego rozwiązania nie przyjęliśmy, gdyż pewnie z powodu odległości tego miejsca już nie odwiedzimy.
Korespondencyjne negocjacje z monte mare Schliersee w sprawie rekompensaty zakończyły się sukcesem co wzbudziło nasz szacunek.
[2018-08-03]