Wypoczynek w kompleksie hotelowo-termalno-saunowym Parkhotel Jordanbad to najwygodniejszy wariant. Cenowo również potrafi pozytywnie zaskoczyć. Prośba o dobrze wygłuszony pokój wywołuje nie tylko respekt w oczach recepcjonistki, ale również skutkuje pokojem na najwyższym piętrze. Otrzymaliśmy pokój o wyższym standardzie oraz kosz z płaszczami i ręcznikami jako podstawowe wyposażenie kuracjusza.
Rozwiązanie wnętrza pokoju pozytywnie nas zaskoczyć.
Również saunarium zaskakuje. Sauny zewnętrzne to domki (a może raczej domy) o konstrukcji gotyckiej. Najwyraźniej architektowi na końcu dopiero powiedzieli do czego mają służyć. Ograniczenie sufitu tutaj nie istnieje. Jeżeli ktoś sobie nie może sobie wyobrazić saunamistrza bez ręcznika do machania, to tutaj przeżyje szok. Na każdym seansie, na którym byliśmy, ręcznik był używany przez saunamistrza wyłącznie do wycierania potu. Jedynym rekwizytem były flagi, którymi mistrz ceremonii ściągał gorące powietrze z górnych warstw na uczestników. O sięgnięciu sufitu długimi drzewcami mógł jedynie pomarzyć.
Przy wejściu na każdy seans uczestnicy dostawali różnego typu mazidła, peelingi, jogurty. Na koniec dnia byliśmy o dobrych parę gram startego naskórka lżejsi i o parę gram wtartych produktów ciężsi. Czy to aby na pewno jest zdrowe?
Gastronomia na terenie kompleksu jest kiepska. Samoobsługowy bar na części termalnej (basenowej) to typowy samoobsługowy bar basenowy ze wszystkimi jego atrybutami: drogo i fastfoodowo.
Ale i tak gorąco polecamy.
[2018-07-29]